Oderwałem ją od siebie, objąłem jej twarz dłońmi i uniosłem lekko do góry chcąc, by patrzyła mi prosto w oczy, kiedy do niej mówię.
- Jesteś pewna?
- Nie...
- No to o czym my w ogóle mówimy?! - Zdenerwowałem się. Puściłem ją i spojrzałem na nią z wyrzutem.
- O czym? Trzymajcie mnie, bo zaraz mu coś zrobię!
- To nie ja powiedziałem, że jestem w ciąży, nie mając na to żadnych dowodów. Nie bądź jak Selena i nie szukaj we mnie winy.
- Jesteś żałosny - powiedziała i wyszła z pokoju. Wybiegłem za nią i ją zatrzymałem. Byłem zły na siebie, bo jak zawsze powiedziałem pod wpływem emocji coś, czego nie powinienem.
- Chyba nie chciałbyś robić tego testu sam, prawda? Gdyby okazało się, że to prawda, nie miałbyś nawet żadnego oparcia, bo wiesz o tym tylko ty, a twoja ukochana osoba jest na drugim końcu świata. Teraz mnie rozumiesz? Poza tym nie chodzi mi tylko o to.
- Przepraszam, poniosło mnie. Nie chciałem cię do niej porównywać, chodziło mi tylko o ten test. Masz rację, nie pomyślałem o tym. Teraz możesz spróbować, bo masz mnie - odpowiedziałem udając, że nie słyszałem jej ostatniego zdania. Najpierw chciałem załatwić jeden, a dopiero potem zająć się resztą problemów. sprawdzimy już teraz? - spytała wyciągając z torebki różowe pudełeczko. Pokiwałem głową i udaliśmy się do łazienki.
- I jak? - spytałem niepewnie.
- Przynieś mi jeszcze jeden...
Czekałem na konkretną odpowiedź, tymczasem zostałem wysłany po kolejny test, co mnie zaniepokoiło.
Po paru minutach zadałem jej to samo pytanie. Uśmiechnęła się szeroko i rzuciła mi się na szyję. Kamień spadł mi z serca. Kochałem Patty, ale nie planowałem mieć z nią dziecka w wieku 20 lat. Z Seleną też nie, niestety wyszło, jak wyszło...
***
Kiedy wróciłam w piątek ze szkoły, byłam całkiem padnięta, dlatego od razu położyłam się na kanapie. Zamknęłam oczy i usnęłam. Obudziłam się około godziny osiemnastej, kiedy zadzwoniła do mnie Alex i zapowiedziała swoją wizytę.
- Co się stało? - spytała na wejściu przyjaciółka.
- Nic, a co?
- Nie wyglądasz najlepiej. To pewnie sprawka Justina. Co ci zrobił?
- Justin? - zaśmiałam się. - Czuję się jak po wojnie atomowej i jak mówisz tak też wyglądam, bo mamy na uczelni niezły zapieprz i tyle.
- Biedna Patty - powiedziała i przytuliła mnie. - Zrobię ci coś do jedzenia, co ty na to?
- Mam rączki, dam sobie radę.
- Ja też i zamierzam je wykorzystać. Nie wiem po co się w ogóle pytam, jak i tak nie masz nic do gadania. Wracaj na kanapę! - powiedziała i wygoniła mnie z kuchni.
Szczerze mówiąc nie byłam w stanie jej odmówić. Uwielbiałam dania Alexis. W brew pozorom moja przyjaciółka potrafi gotować i to dosyć dobrze.
Zastosowałam się do poleceń dziewczyny, położyłam się i włączyłam telewizor mając nadzieję, że uda mi się obejrzeć coś ciekawego.
Zastosowałam się do poleceń dziewczyny, położyłam się i włączyłam telewizor mając nadzieję, że uda mi się obejrzeć coś ciekawego.
Po czterdziestu minutach zajadałyśmy się już pyszną zapiekanką. Bardziej niż na jedzeniu skupiałyśmy się na rozmowie, ale jest to dla nas rzeczą normalną.
Nasze talerze były prawie puste, kiedy Alex wstała od stołu.
- Gdzie idziesz?
- Zaraz wracam.
Zdziwiło mnie to, ale nie pytałam o nic więcej. ''Poszła do łazienki'' - pomyślałam.
Zdążyłam skończyć jeść i pozmywać, a jej jeszcze nie było.
Uchyliłam przymknięte drzwi łazienki, a moim oczom ukazała się siedząca na podłodze Alexis, której głowa wisiała nad toaletą. Podbiegłam do niej i obróciłam ją w swoją stronę. Na jej policzkach było widać ślady tuszu, jakie pozostawiły po sobie strugi łez. Przeszkolone oczy dziewczyny wyglądały tak, jakby zaraz miały jej wypaść. Spojrzała na mnie z zażenowaniem,
a po chwili powróciła do swojej poprzedniej pozycji i zwymiotowała. Podałam jej kawałek papieru, którym wytarła usta.
a po chwili powróciła do swojej poprzedniej pozycji i zwymiotowała. Podałam jej kawałek papieru, którym wytarła usta.
- Znów nażarłam się jak głupia. Przejdzie mi - powiedziała z trudem.
Zaśmiałam się pod nosem, bo dobrze wiedziałam, że nie chodzi o jedzenie. Byłam tego w stu procentach pewna, ale nie odezwałam się słowem, po prostu udawałam, że uwierzyłam w jej kłamstwo.
Kiedy sytuacja się ustabilizowała, zaprowadziłam Alex do salonu, położyłam na kanapie
i przykryłam kocem. Kazałam iść jej spać. Dziewczyna nawet nie zaprzeczyła, po prostu zamknęła oczy. Można powiedzieć, że zamieniłyśmy się rolami, bo teraz to ja opiekowałam się nią tak, jak to było jakieś dwie godziny wcześniej.
Posprzątałam w łazience i usiadłam obok ''chorej''. Gładziłam ją po policzku i zastanawiałam się, co znowu strzeliło jej do głowy i czy przypadkiem nie wpakowała się w to, w co prawie wpadliśmy z Justinem.
Z rozmyślań wyrwało mnie głośne pukanie do drzwi. Nie chciałam, żeby Alex się obudziła,
więc podbiegłam do nich i otworzyłam je dosyć szybko. Myślałam, że tego dnia już nic się nie wydarzy, jednak okazało się, że byłam w dużym błędzie.
Kiedy zobaczyłam, kto stoi za drzwiami, zamknęłam je. Wraz z nim, dosłownie w jednej chwili, powróciły wszystkie wspomnienia i nie byłam w stanie przed tym uciec...
- Patty, otwórz! Przecież wiem, że tam jesteś!
Nie miałem ochoty się z nią spotykać, ale przyznam, że coś mnie tam ciągnęło. Mówiąc coś, mam chyba na myśli dziecko, sam nie wiem... Niestety obiecałem Selenie, że w lutym będziemy widywać się codziennie, więc nie mogłem się wykręcić.
Wsiadłem do Ferrari i ruszyłem w stronę domu Gomez. Droga (niestety) nie zajęła mi zbyt dużo czasu. Postanowiłem więc, że wpadnę jeszcze do najbliższego sklepu po fajki.
- Justin, ja... - przerwała i wzięła głęboki oddech. - Usunęłam to dziecko - powiedziała jak gdyby nigdy nic. Nie mogłem uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałem. Spojrzałem na jej płaski brzuch, który ukrywała pod rozciągniętym swetrem. Zacząłem myśleć o tym wszystkim, co było między mną i Seleną. Wyłączyłem się na dłuższą chwilę. Kiedy wróciłem do rzeczywistości, wydusiłem z siebie krótkie pytanie:i przykryłam kocem. Kazałam iść jej spać. Dziewczyna nawet nie zaprzeczyła, po prostu zamknęła oczy. Można powiedzieć, że zamieniłyśmy się rolami, bo teraz to ja opiekowałam się nią tak, jak to było jakieś dwie godziny wcześniej.
Posprzątałam w łazience i usiadłam obok ''chorej''. Gładziłam ją po policzku i zastanawiałam się, co znowu strzeliło jej do głowy i czy przypadkiem nie wpakowała się w to, w co prawie wpadliśmy z Justinem.
Z rozmyślań wyrwało mnie głośne pukanie do drzwi. Nie chciałam, żeby Alex się obudziła,
więc podbiegłam do nich i otworzyłam je dosyć szybko. Myślałam, że tego dnia już nic się nie wydarzy, jednak okazało się, że byłam w dużym błędzie.
Kiedy zobaczyłam, kto stoi za drzwiami, zamknęłam je. Wraz z nim, dosłownie w jednej chwili, powróciły wszystkie wspomnienia i nie byłam w stanie przed tym uciec...
- Patty, otwórz! Przecież wiem, że tam jesteś!
***
Nie miałem ochoty się z nią spotykać, ale przyznam, że coś mnie tam ciągnęło. Mówiąc coś, mam chyba na myśli dziecko, sam nie wiem... Niestety obiecałem Selenie, że w lutym będziemy widywać się codziennie, więc nie mogłem się wykręcić.
Wsiadłem do Ferrari i ruszyłem w stronę domu Gomez. Droga (niestety) nie zajęła mi zbyt dużo czasu. Postanowiłem więc, że wpadnę jeszcze do najbliższego sklepu po fajki.
Zapukałem do drzwi, a chwilę później ujrzałem swoją dziewczynę. Wszedłem do środka, rozebrałem się i poszliśmy do salonu.
Siedzieliśmy obok siebie, ale zachowywaliśmy pewien dystans - przynajmniej ja. Selena objęła dłonią moje kolano i oparła się o mnie. Nie byłem zadowolony, ale nie chciałem być nieuprzejmy, więc nie zareagowałem na to w żaden sposób. Po ostatniej rozmowie z Patty, ponownie przemyślałem kilka spraw i postanowiłem być konsekwentny. Dobrze wiedziałem,
że nie jest jej łatwo, że zachowywałem się jak totalny dupek i nie mogła liczyć na moje wsparcie. Mimo tego, że wiedziałem, co zrobiła mi Sel, nie potrafiłem być w stosunku do niej całkowicie obojętny...
<klikamy i słuchamy!>
Rozmawialiśmy o planach związanych z najbliższymi tygodniami, o jej filmie, mojej trasie,
o naszych znajomych. Poruszyliśmy wiele spraw, ale żadne z nas nie wspomniało nic o dziecku. Postanowiłem zacząć ten temat, pytając o kolejną wizytę u lekarza.
- Nie będzie żadnej wizyty - usłyszałem.
- Jak to? Nie zobaczysz się z nim przed porodem? - po moim pytaniu nastąpiła głucha cisza.
Siedzieliśmy obok siebie, ale zachowywaliśmy pewien dystans - przynajmniej ja. Selena objęła dłonią moje kolano i oparła się o mnie. Nie byłem zadowolony, ale nie chciałem być nieuprzejmy, więc nie zareagowałem na to w żaden sposób. Po ostatniej rozmowie z Patty, ponownie przemyślałem kilka spraw i postanowiłem być konsekwentny. Dobrze wiedziałem,
że nie jest jej łatwo, że zachowywałem się jak totalny dupek i nie mogła liczyć na moje wsparcie. Mimo tego, że wiedziałem, co zrobiła mi Sel, nie potrafiłem być w stosunku do niej całkowicie obojętny...
<klikamy i słuchamy!>
Rozmawialiśmy o planach związanych z najbliższymi tygodniami, o jej filmie, mojej trasie,
o naszych znajomych. Poruszyliśmy wiele spraw, ale żadne z nas nie wspomniało nic o dziecku. Postanowiłem zacząć ten temat, pytając o kolejną wizytę u lekarza.
- Nie będzie żadnej wizyty - usłyszałem.
- Jak to? Nie zobaczysz się z nim przed porodem? - po moim pytaniu nastąpiła głucha cisza.
- Proszę?! - wstałem i złapałem ją za nadgarstki. Była przerażona. Targały mną emocje, sam nie wiedziałem, co robię.
- Nie chciałam tego robić, ale zrozum...
- Wiesz, co zrobiłaś?! To było nasze dziecko, a ty je zabiłaś! Od zawsze wiedziałem, że jesteś zimną suką, ale teraz przeszłaś samą siebie. Naprawdę myślałem, że staniemy na wysokości zadania i wychowamy je, pokażemy im wszystkim, że razem potrafimy przejść przez wszystko, ale ty potraktowałaś to dziecko jak problem i pozbyłaś się go. Bałaś się o swoją karierę? Pieprzona sława jest dla ciebie ważniejsza, niż twoi najbliżsi? Boże, co ja w tobie widziałem? Ale nie żałuję czasu spędzonego z tobą, bo to wszystko nauczyło mnie bardzo dużo,
a zwłaszcza ta sytuacja.
- Nie rozumiesz, że to by zniszczyło nasze plany i marzenia? Jak zawsze myślisz tylko o sobie!
- Tak, mówmy o nim ''to'', przecież to tylko dziecko... - przerwałem, bo w moich oczach pojawiły się łzy, a mój aparat mowy odmówił mi posłuszeństwa. Miałem nadzieję, że Selena nic nie zauważyła. Nie chciałem, żeby poczuła jeszcze większą satysfakcję i uznała, że się poddałem. Nie przeszło mi to nawet przez głowę. Chciałem, żeby poniosła konsekwencje swoich głupich, nieprzemyślanych decyzji i czynów.
- Chciałbyś stracić to wszystko, co masz? Myślę, że nie, a gdybym nie zrobiła tego,
co zrobiłam, nie było by już nic!
- Kiedyś nie przejmowaliśmy się opinią innych, po prostu szliśmy dalej. Właśnie, kiedyś...
a wiesz ile byśmy zyskali? Poza tym nic nie ma już od dawna, przynajmniej między nami. Dziękuję, że nie raczyłaś mnie nawet powiadomić i sama podjęłaś decyzję, miło z twojej strony.
Selena spuściła głowę i podparła ją lewą ręką. Tym razem nie odpowiedziała nic. Zwróciłem uwagę na jej dłonie, które kurczowo ściskały wełniany sweter.
Spojrzałem na nią z żalem i ruszyłem w stronę drzwi. Nie wyszedłem, bo dziewczyna zatrzymała mnie łapiąc moją rękę.
- Czego znowu chcesz?! - wybuchnąłem.
- To nie było twoje dziecko - wydukała i zaczęła płakać.
- Wiedziałem, od początku wiedziałem, że dajesz dupy na lewo i prawo! Jesteś zwykłą dziwką, wiesz?! Pieprzoną suką, która nie zasługuje kompletnie na nic, nawet na takiego sukinsyna,
jak ja! Byłem głupi myśląc, że to był ''tylko pocałunek''. Uwierzyłem w każde twoje kłamstwo i ty perfidnie to wykorzystałaś. Jedyne, na czym ci zależy to moje pieniądze i sława. Nigdy nie przeszło mi przez głowę, że potraktujesz mnie w taki sposób. To wszystko? Bo myślę, że nie mamy już o czym mówić - wyrwałem się z jej uścisku i ponownie ruszyłem w stronę drzwi.
Znów próbowała mnie zatrzymać. Krzyczała, że mnie kocha, że to był tylko raz...
Myślała, że dam się nabrać? Jeśli tak, to oszukiwała samą siebie, bo dobrze wiedziała, że nie znaczyła już dla mnie zupełnie nic i nie mogła naprawić tego w żaden sposób.
Wsiadłem do auta i odjechałem najszybciej, jak mogłem. Po drodze wypaliłem trzy papierosy, a w domu doprawiłem się jeszcze dwoma dość mocnymi drinkami.
Krótki, beznadziejny i strasznie zagmatwany, ale można go nazwać jednym z ważniejszych rozdziałów, bo odpowiedział na nurtujące Was pytania. Nie martwcie się, to jeszcze nie koniec.
Patty
Jezus, rozdział cudowny, bardzo. Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału. Asksjdka mam nadzieję, że dodasz szybciej.
OdpowiedzUsuń@nastiily
moja reakcja "oo Ku*wa, głupia suka" i dobrze wreszcie Pati i Justin mogą być razem.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział (:
OdpowiedzUsuńłooo kurwa, selena nieźle pojechała. szok.
OdpowiedzUsuńmój Boże, jasna cholera. wiedziałam, że zrobisz tak że dziecko nie będzie Justina. czułam to jak stałam obok ciebie. taka telepatrycja. ale nie wiedziałam, ze usuniesz. no i dobrze że siebie nie zaciążyłaś xd pozdro Barbra xxx
OdpowiedzUsuńhahaha.. biedny Justin :(
OdpowiedzUsuńa Selena to troche poleciała,ponisoło ją :D
czytam Twojego bloga juz jakis czas, teraz zalozylam swojego i zapraszam www.now-is-good-jb.blogspot.com