piątek, 14 grudnia 2012

23.

Leżeliśmy w ciszy. Przerwałam ją po dwunastej. Próbowałam wstać z kanapy, co nie było łatwym zadaniem, ponieważ leżał na mnie półprzytomny Justin. Potrząsnęłam nim delikatnie i powiedziałam:
- Kochanie, na mnie już pora.
- Co? Przecież dopiero... no właśnie, która jest? - Spytał, po czym sięgnął do kieszeni spodni i wyjął z niej swój telefon, na którym chwilę potem sprawdził godzinę. - Nie puszczę cię, sama nigdzie nie pójdziesz, bo jest już późno. I nie chcę słyszeć żadnego miączenia, już postanowiłem.
- Ale ja muszę...
- Cicho - powiedział i cmoknął mnie w usta. - Wolisz spać sama niż ze swoim chłopakiem? Zapamiętam to sobie! - Zaśmiał się.
Zgasiliśmy lampkę i weszliśmy na górę. Justin dał mi czysty ręcznik i jedną ze swoich koszulek, po czym udałam się do łazienki znajdującej się tuż obok jego sypialni. Będąc pod prysznicem doskonale słyszałam, jak mój ukochany nuci sobie świąteczne piosenki. Ja robiłam dokładnie to samo. Szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie brania prysznica bez śpiewania, a co dopiero mówić o Biebsie, dla którego muzyka jest całym życiem.
Kiedy już opłukałam swoje ciało z piany i dokładnie wysuszyłam je ręcznikiem, założyłam swoje figi i jego T-shirt. W łazience było strasznie gorąco, co można było zauważyć zwracając uwagę na zaparowane lustro. By móc się zobaczyć, musiałam przetrzeć je ręką. Rozpuściłam włosy, które wcześniej zawinęłam w ręcznik i rozczesałam szczotką leżącą przy umywalce. Po usłyszeniu pukania do drzwi szybko przekręciłam zamek i lekko uchyliłam je. Do środka wszedł półnagi Justin pytając, czy niczego nie potrzebuję. Powiedziałam tylko, że chcę wysuszyć włosy. Chłopak wyjął małą, czarną suszarkę z szafki, o którą chwilę później oparł mnie. Znów zostałam przygnieciona ciężarem jego rozpalonego ciała. Wolną ręką objął moje pośladki , a potem nachylił się, delikatnie musnął moją szyję i wrócił do sypialni.
Nie minęło wiele czasu od wyjścia Justina z łazienki, kiedy znów usłyszałam jego głos. Nie chodzi mi o śpiewanie, chłopak z kimś rozmawiał. Na początku myślałam, że się przesłyszałam, ale z czasem okazało się, że miałam rację. Wyłączyłam suszarkę i uchyliłam drzwi. Nie powinnam tego robić, ale byłam strasznie ciekawa, kim jest ta osoba...
Justin

Położyłem się na łóżku. Byłem strasznie zmęczony, ale nie mogłem jeszcze zasnąć. Musiałem poczekać na Patty i wziąć szybki prysznic. Ziewałem, a oczy same mi się zamykały. Dopiero słysząc, jak ktoś otwiera drzwi wejściowe, wyrwałem się z tego transu. Szybko zbiegłem na dół i skierowałem się prosto do przedpokoju. Moim oczom ukazała się ona. Nie spodziewałem się jej w tym miejscu i to o tej porze.  Byłem pewien, że nawet, jeśli wróci na święta, to nie odezwie się pierwsza. Tymczasem było zupełnie inaczej. Przyjechała do mnie i to prosto z lotniska.
Podszedłem do niej i przytuliłem ją najmocniej, jak mogłem.
- Nie powinnam zostawiać cię z tym wszystkim, przepraszam synku - powiedziała ze łzami w oczach.

- Nie masz za co. Nie wiem, dlaczego pozwoliłem ci tam pojechać, wiesz? Cieszę się, że już jesteś i że przyjechałaś prosto do mnie. Ja... mamo, ja naprawdę nie chciałem, żeby to wszystko potoczyło się właśnie w taki sposób, a teraz po prostu nie wiem, co zrobić. 
- Wiem, ale nie mówmy o tym, bo jestem zmęczona i teraz nie mam do tego głowy.
- Racja. Daj te torby. Chodźmy na górę, bo jest już bardzo późno.
Wskazałem mamie pokój gościnny, w którym miała spędzić noc. Niestety, pomyliła drzwi i weszła do mojej sypialni. Zza łazienkowych drzwi wyglądała Patty. Była równie zaskoczona, jak ja.
- Nie mówiłeś, że masz gościa. To może ja nie będę wam przeszkadzać i wrócę do siebie?
- Nie, niech pani nawet o tym nie myśli. Jeśli ktoś tu ma przeszkadzać, to raczej ja.
- Patty została tu, bo nie chciałem, żeby wracała o tej porze do domu.
- No tak. Nie wiadomo, co może się stać, a teraz ludzie są zdolni praktycznie do wszystkiego. Dobranoc kochani - powiedziała mama i wyszła. Spojrzałem na zmieszaną Patt i uśmiechnąłem się do niej, by pokazać jej, że nie ma się czym martwić, a wszystko jest pod moją kontrolą.
Wróciłem do Pattie, by ucałować ją na dobranoc. Jednak nie skończyło się na samym buziaku, bo mama pomimo wielkiego zmęczenia, nagle stała się skora do rozmów.
- Nie jesteś już z Seleną?
- Nie, nadal jesteśmy ze sobą. To jest Patty, moja przyjaciółka, nie pamiętasz jej?
- Pamiętam, ale na początku w ogóle jej nie poznałam...
- No właśnie, to jest dowód na to, że pora spać. Kocham cię - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek. 
Wróciłem do swojego pokoju i od razu udałem się do łazienki. Wziąłem upragniony prysznic i umyłem zęby. Kiedy wyszedłem, Patty była już w łóżku. Położyłem się obok i objąłem ją jedną ręką. Wtuliłem swoją twarz w jej pachnące włosy i zamknąłem oczy z nadzieją, że nareszcie będę mógł usnąć. Jednak nie byłem w stanie.
- Śpisz? - Spytałem.

- Zgadnij - powiedziała dziewczyna. Wiedziałem, że zaniepokoiła ją nagła wizyta mojej mamy. Obróciłem ją w swoją stronę i opowiedziałem o mojej rozmowie z nią. Chciałem, żeby wiedziała, że nawet jeśli Pattie cokolwiek zauważy albo będzie miała jakieś podejrzenia, to i tak zachowa to dla siebie, więc może spać spokojnie. 
Zawsze byłem zżyty ze swoją mamą, która wspierała mnie i kibicowała mi z całych sił, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy sercowe. Znała wiele moich tajemnic i potrafiła zachować je dla siebie, dlatego byłem pewien, że tym razem też tak będzie.  
Patty
Nie chciałam, żeby mama Justina dowiedziała się, że jej syn zdradza Selenę i to ze mną. Bałam się nawet myśleć o tym, co by się ze mną stało, gdyby jednak Pattie się dowiedziała. Jestem pewna, że zapadnięcie się pod ziemię wcale by nie wystarczyło. Nie mogłam usnąć wiedząc, że ona jest w pokoju obok. Byłam wykończona, moja głowa była małą, tykającą bombą. Czekałam tylko, aż wybuchnie. Co jakiś czas szłam do łazienki i przemywałam twarz wodą, ale to dawało bardzo niewiele. Justin spał jak zabity i nie byłam w stanie go obudzić. 

O szóstej rano zadzwonił telefon JB. Chłopak sięgnął ręką na szafkę nocną i z trudem chwycił w dłoń urządzenie.
- Halo? Tak, no pewnie. O której? Okej, będę. Do zobaczenia - powiedział, a po skończonej rozmowie wtulił się we mnie i głęboko westchnął.

- Kto dzwonił? - Spytałam zaciekawiona.
- Tata. Prosił, bym zajął się dzisiaj Jaxonem i Jazzy.
- Czemu dzwonił tak wcześnie?
- Bo ma rano jakieś spotkanie i chce, bym był u nich o ósmej. Ale jest dopiero szósta, więc możemy jeszcze trochę poleżeć. I co, nadal uważasz, że lepiej śpi się beze mnie?
- Nie wiem, czy spałam chociaż z godzinę, ale leży się świetnie.
- Dlaczego? 
- Lekko mówiąc bolała mnie głowa.
- Czemu mnie nie obudziłaś? - Spytał z wyrzutem obracając mnie w swoją stronę.
- Bo małych dzieci nie budzi się w środku nocy - powiedziałam ze śmiechem.
Wstaliśmy dopiero po siódmej. Zjedliśmy śniadanie, które przygotowałam razem z Justinem i wyszliśmy z domu. Zawieźliśmy Pattie i pojechaliśmy prosto do dzieci. Chciałam, żeby JB odwiózł mnie do domu, ale moje prośby zdały się na nic. Juju stwierdził, że najwyższy czas, bym poznała jego rodzeństwo osobiście i nie mogę przegapić takiej okazji. 
Dokładnie o ósmej byliśmy już pod domem Jeremy'ego, z którym minęliśmy się w drzwiach. Jak tylko weszliśmy do środka, dzieci rzuciły się na Justina. Myślałam, że już go nie puszczą. 
- To jest Patty. Pobawi się dzisiaj z nami, okej? - Powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha JB. Jego rodzeństwo zawstydziło się trochę, ale oboje wiedzieliśmy, że z czasem przekonają się do mnie. Zaczęliśmy od oglądania bajek. Potem pograliśmy trochę w piłkę i pobawiliśmy się w chowanego. Dom był ogromny, więc znalezienie kogokolwiek nie było wcale łatwe, zwłaszcza dla mnie, ponieważ byłam tam pierwszy raz. Zmęczeni bieganiem po całym domu postanowiliśmy odpocząć i zająć się czymś spokojniejszym. Zaproponowałam pisanie listów do św. Mikołaja. Jaxon nie potrafi jeszcze pisać, więc Justin dokładnie notował wszystko, co mówił chłopiec. Ja natomiast pomagałam troszkę Jazzy, która tak naprawdę sama poradziła sobie prawie ze wszystkim. 
- Na pewno je wyślesz? - Spytała siostra Justina.
- Tak. Zrobię to już dzisiaj, żeby jak najszybciej dotarły do Mikołaja.
- A co będzie, jak listonosz je zgubi?
- To wtedy Justin pojedzie do niego i wręczy mu je osobiście - odpowiedziałam. Wszyscy patrzyli na mnie z niedowierzaniem. Delikatnie puknęłam Justina w ramię i szepnęłam mu na ucho, by potwierdził rodzeństwu moje słowa.
- No pewnie! Obiecuję wam to - krzyknął i mocno ich przytulił.
Jeremy był w domu o jedenastej. Justin przedstawił mu mnie i opowiedział trochę o naszej ''przyjaźni''. Wyszliśmy stamtąd dopiero o dwunastej, ponieważ tata Biebsa zrobił nam kawę i jeszcze trochę pobawiliśmy się z dziećmi. Dobrze wiem, jak mało czasu poświęca im Justin. Poza tym kocham dzieci i opiekowanie się tymi brzdącami było dla mnie czystą przyjemnością. 
- Słuchaj, nie wiem, kiedy się zobaczymy. Muszę iść z Seleną do lekarza, porozmawiać z mamą, umówić się z Alfredo i pokupować wszystkim prezenty, odwiedzić Usher'a i załatwić coś ważnego ze Scooter'em, więc...
- Przecież nie musisz się tłumaczyć. Obiecaj mi tylko, że jeszcze przed świętami dasz jakikolwiek znak życia, okej?
Justin złapał mnie za ręce, nachylił się i czule pocałował. Uznałam to za odpowiedź. Odwzajemniłam się tym samym, przytuliłam go mocno i pobiegłam na górę. 
Sasha leżała na kanapie i oglądała telewizję. Nie wyglądała najlepiej. Szczerze mówiąc ja też nie. Zrobiłam nam coś do jedzenia, a po posiłku obie położyłyśmy się. Głowa bolała mnie jeszcze bardziej niż w nocy. Zmierzyłam nam temperaturę. Miałyśmy gorączkę. Wstałam z kanapy i wyjęłam z szafki tabletki, które z niechęcią połknęłyśmy. W łóżku leżałam już o dziewiątej. Chciałam napisać jeszcze do Justina, ale nie miałam na to ani siły ani ochoty.
Obudziłam się o dwunastej. Czułam się okropnie. Od czasu do czasu chodziłam tylko do łazienki albo do kuchni, by przygotować lekarstwa dla siebie i Sashy. Po południu napisałam do Juju, ale nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Myślałam, że zwariuję. Nie dość, że byłam chora, to na dodatek powtarzała się październikowa historia...
Justin
Pojechałem do mamy. Musieliśmy dokończyć naszą nocną rozmowę. Chciałem jeszcze raz przeprosić ją za swoje nieodpowiedzialne zachowanie. Dobrze wiedziała, że nigdy nie chciałem sprawiać jej większych kłopotów. Nie potrafiłem się do niej nie odzywać, jednak tym razem było zupełnie inaczej. To też musiałem jej wytłumaczyć. Bałem się tej rozmowy, ale umówiliśmy, że porozmawiamy rano, potem przerzuciliśmy to wszystko na popołudnie, więc nie miałem już wyjścia. 

Do drzwi zadzwoniłem dopiero po paru minutach. W tym czasie zdążyłem wypalić papierosa i kolejny raz poukładać sobie wszystko w głowie. Stojąc tam nie zastanawiałem się nawet, kto mi otworzy, bo byłem pewien, że zrobi to mama. Jak się okazało osobą, która stała za drzwiami był ktoś, kogo kompletnie się tu nie spodziewałem.

5 komentarzy:

  1. Świetny wygląd! Podoba mi się zdjęcie Justina u góry, a co do rozdziału nie mogę zrozumieć Patty. Ja osobiście nie zgodziłabym się na taki układ między nią, Justinem, a Seleną.

    OdpowiedzUsuń
  2. o mój Boże dawaj resztę lub nie wytrzymam psychicznie !

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem, że jestem VIP i wiem co będzie dalej #fejm ale i tak czekam niecierpliwie ! PS jesteś okrutna

    OdpowiedzUsuń
  4. slodko <3 ale boje sie ze historia sie powtorzy :/ poza tym uwazam ze rozdzial jest mega i nie moge sie doczekac kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń