sobota, 24 listopada 2012

21.

- Jesteś dla mnie za dobra - powiedział odrywając swoje usta od moich.
- Mówię przecież. Ty też jesteś dla mnie za dobry, chociaż czasem cię nie ma... i nie, nie musisz się tłumaczyć. Nie chcę wiedzieć, co robiłeś, kiedy byłeś nam potrzebny.
- ''Nam''?
- Mnie i Selenie.
- Chyba chciałaś powiedzieć: mnie i dziecku. Szczerze mówiąc to chyba nie jestem w stanie opowiedzieć ci wszystkiego, bo pamiętam bardzo mało. Kiedyś się dowiesz, na pewno. Nie chcę, żebyś tak mówiła. Jestem przez cały czas, chociaż nie zawsze o tym wiesz. I nie gadaj już więcej takich głupot.
- Bo co?
- Bo to się źle skończy.
- Na pewno nie dla mnie! - zaśmiałam się po czym pokazałam mu język.
- Schowaj go!
Zignorowałam jego słowa. Trzymałam go na wierzchu, nie zważając na to, że mnie i Justina dzieli tylko kilka centymetrów. Przybliżył się jeszcze bardziej i ugryzł mnie w język.
- Ała!
- Sama się prosiłaś.
- Wcale, że nie! Zostaw mnie - wyrwałam się z jego objęć i odwróciłam do niego plecami. - To bolało - powiedziałam oplatając się rękoma. Próbował mnie przytulić, ale ciągle odsuwałam się od niego. W końcu wstał i położył się z drugiej strony.
- A myślisz, że mnie by nie bolało, gdybym dostał tamtą doniczką? - wyszeptał uśmiechając się od ucha do ucha.
- Ale nie dostałeś, a ja zostałam poważnie poszkodowana!
- Bardzo cię boli?
- Tak.
Pocałował mnie.
- A teraz?
- Teraz też.
Złożył pocałunek na moich ustach i ponownie zadał to samo pytanie. Moja odpowiedź była taka sama, jak poprzednia. Potem spytał znowu i wszystko się powtórzyło.
Nie wiem, ile czasu spędziliśmy na plaży. Dla mnie mogliśmy tam leżeć nawet i wieczność. Uwielbialiśmy nasze luźne rozmowy połączone z totalnym chillout'em.
Na dworze było dość zimno, ale w obecności Justina było mi ciepło, a czasami nawet i gorąco. Później jednak troszkę zmarzłam, a wtedy chłopak dał mi swoją kurtkę zostając w zwykłym T-shirt'cie. Nie chciałam, by się rozbierał, ale on jak zwykle musiał postawić na swoim. Nie mogłam patrzeć na jego gęsią skórkę, dlatego co chwilę pytałam, kiedy wracamy. Bieber  ignorował moje pytania. W końcu udzielił mi odpowiedzi, po czym wstaliśmy, złożyliśmy koc i ruszyliśmy w stronę drogi, na której zostawili nas Nando i Alexis. Tak jak plaża - była zupełnie pusta. Wystraszyłam się na samą myśl o powrocie na pieszo. Justin zostawił mnie samą, po czym po chwili podjechał swoim Fisker'em. Powiedział, że ukrył go w krzakach i przypomniał, że dalej realizuje ich plan, którego jedną z części jest właśnie zakamuflowanie samochodu. Nie odpowiedziałam nic i tylko zaśmiałam się głośno. Wsiadłam do auta i szybko odjechaliśmy spod plaży. 

Po drodze śpiewaliśmy świąteczne piosenki i rozmawialiśmy o prezentach. Justin próbował się dowiedzieć, co chcę dostać, jednak unikałam odpowiedzi na jego pytania. Powiedziałam tylko, że muszę się wybrać na duże zakupy, póki w sklepach jest jeszcze w czym wybierać. Miałam do kupienia sporo prezentów - dla rodziców, Sashy, Alexis, Nando... no i oczywiście dla niego. Just słuchał mnie uważnie, sam zaś nie mówił zbyt wiele. Może zasmuciło go to, że poruszyłam temat mojego wyjazdu. Bardzo chciałam wrócić na święta do Polski, ale obawiałam się, że moje oszczędności niestety nie pozwolą mi na to. 
Moja dłoń obejmowała jego kolano. W ogóle nie przeszkadzało mu to. Od czasu do czasu kładł tam też swoja rękę, ale tylko wtedy, kiedy staliśmy na czerwonym świetle.
Justin odwiózł mnie pod sam dom, gdzie czekali na nas Alexis i Nando. Szybko wysiadłam z samochodu i zaczęłam okładać ich pięściami. Po chwili przytuliłam ich jednocześnie i powiedziałam, że bardzo ich kocham. Zaczęli mi tłumaczyć, że to wszystko było dla mojego dobra i nie powinnam się na nikogo gniewać. Porozmawialiśmy jeszcze trochę i umówiliśmy się na wieczór. 

Na pożegnanie delikatnie musnęłam usta Justina, który opierał się o swój samochód. Chłopak jednak nie pozwolił mi odejść. Złapał mnie za nadgarstki, przyciągnął do siebie i pocałował. Po tej chwili rozkoszy oboje uśmiechnęliśmy się, po czym każdy ruszył w swoją stronę - on wsiadł do auta, a ja weszłam do bloku. 
W domu czekał na mnie obiad, który przygotowała moja ''mama''. Po posiłku opowiedziałam Sashy wszystko. Kobieta słuchała mnie z dużym zainteresowaniem. Cieszyła się razem ze mną. Na koniec powiedziała:
- Może otworzysz wreszcie te prezenty? Do niczego cie nie zmuszam, ale... zajmują ci połowę pokoju, a poza tym - przerwała i westchnęła - bardzo chcę wiedzieć, co przysłał ci Justin.
Doskonale ja rozumiałam. Mnie też zżerała ciekawość, ale bałam się rozpakowywania tego wszystkiego. Zostawiłam kobietę w salonie i udałam się do siebie. 

Wzięłam do ręki pierwszą paczkę i usiadłam na łóżku. ''Patty, dasz radę, to tylko kilka pudełek i torebek.'' - powiedziałam sobie w duchu. Zaraz jednak dodałam - ''które przypomną ci o tym, jak beznadziejnie czułaś się przez ostatni miesiąc...''Prezent był zapakowany w różowe pudełko owinięte srebrną kokardką. Kiedy tylko go otworzyłam, do oczu napłynęły mi łzy. Nie mogłam powstrzymać swych emocji. W środku były zdjęcia, które zrobiliśmy sobie jeszcze w Szwecji. Kochany Justin pofatygował się i wywołał je specjalnie dla mnie. Na dnie pudełka, pod stertą fotografii leżała karteczka. Niestety nie byłam w stanie nic przeczytać, dlatego odłożyłam ją gdzieś na bok. Opadłam na łóżko i przytuliłam się do poduszki.Zaczęłam wspominać wakacje. Z czasem stwierdziłam, że nie był to najlepszy pomysł.  Nie miałam ochoty na kolejne łzy, jednak nie byłam wstanie przed nimi uciec. 

5 komentarzy:

  1. krótko Pati ....;c ale dużo emołszyns i wgl . czekam na świąteczny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  2. TAK NARESZCIE DO SIEBIE WRÓCILI ! BOŻE KOBIETO KOCHAM CIĘ nie każ nam długo czekać na 22 !! xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekne nareszcie do siebie wrocili <333 uwielbiam to opowiadanie nie moge sie doczekac na nastepny :*** / @swaggiepassie

    OdpowiedzUsuń
  4. CAŁKOWICIE DO SIEBIE WRÓCILI!!! ldsjflncsdcwioemckdmclksl Jestem taka happy! Ojej, ojej, ojej! Mam nadzieję, ze teraz szybko dodasz rozdział! Szybko, szybko, szybko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Justin romantyk <3333

    OdpowiedzUsuń