Tłum
reporterów napadł na mnie. Wypytywali o Justina i imprezę. Myślałam, że już
nie dostanę się do środka. Na szczęście sytuację opanował Kenny, który wyszedł
po mnie i razem ze mną przedarł się przez tłum paparazzi. Weszliśmy do środka.
Już z zewnątrz można było poznać, że nie mieszka tu byle kto. Jednak było to dla mnie rzeczą oczywistą. Justin miał na swoim koncie tyle kasy, że spokojnie
mógł pozwolić sobie na taki dom. Wyszłam z przedpokoju, a Kenny zawołał Biebsa.
- Wysiadając z taksówki trochę się zdziwiłam. Napadli na mnie mniej więcej tak, jak na lotnisku. Myślałam, że to normalna impreza. Zobacz, nie mam na sobie odpowiednich ubrań i w ogóle nie pasuję do tego towarz… - przyłożył swój palec do moich ust i nie pozwolił mi skończyć zdania, sam natomiast uśmiechnął się i powiedział:
- O co ci chodzi? Przecież ślicznie wyglądasz, a ta impreza jest związana z moją nową płytą, dlatego są tu osoby w różnym wieku. Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Chodź, poznam cię z Seleną.
- Nie, nie wyglądam. Nie będę potrafiła z nimi rozmawiać, zwłaszcza z nią… lepiej wrócę do domu.
- Chcesz, żebym się obraził?
Nie chciałam robić mu przykrości, ale on chyba nie wiedział, jak się czuję. Dla niego takie spotkania to normalka, a dla mnie niestety nie. Na dodatek miałam poznać się z jego dziewczyną. Czy on do reszty zwariował?
Złapał mój nadgarstek i zaczął zbliżać się w kierunku Seleny.
- To jest ta fanka, o której ci tyle opowiadałem. Poznajcie się.
- O, miło cię poznać. Selena.
- Mi również, Patty. W sumie to nie musiałaś się przedstawiać.
- Wysiadając z taksówki trochę się zdziwiłam. Napadli na mnie mniej więcej tak, jak na lotnisku. Myślałam, że to normalna impreza. Zobacz, nie mam na sobie odpowiednich ubrań i w ogóle nie pasuję do tego towarz… - przyłożył swój palec do moich ust i nie pozwolił mi skończyć zdania, sam natomiast uśmiechnął się i powiedział:
- O co ci chodzi? Przecież ślicznie wyglądasz, a ta impreza jest związana z moją nową płytą, dlatego są tu osoby w różnym wieku. Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Chodź, poznam cię z Seleną.
- Nie, nie wyglądam. Nie będę potrafiła z nimi rozmawiać, zwłaszcza z nią… lepiej wrócę do domu.
- Chcesz, żebym się obraził?
Nie chciałam robić mu przykrości, ale on chyba nie wiedział, jak się czuję. Dla niego takie spotkania to normalka, a dla mnie niestety nie. Na dodatek miałam poznać się z jego dziewczyną. Czy on do reszty zwariował?
Złapał mój nadgarstek i zaczął zbliżać się w kierunku Seleny.
- To jest ta fanka, o której ci tyle opowiadałem. Poznajcie się.
- O, miło cię poznać. Selena.
- Mi również, Patty. W sumie to nie musiałaś się przedstawiać.
- Ty też – odpowiedziała i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Just stał
obok niej, rozmowa się kleiła, więc wydawało mi się, że już wszystko pójdzie jak po maśle. Niestety, myliłam się. Zaczął się temat
Beliebers i… trochę mnie poniosło. Selena żaliła się, że dostaje groźby i
niemiłe wiadomości tylko dlatego, że jest dziewczyną JB. Powiedziałam, że każda
z nas chciałaby być na jej miejscu i to dlatego niektóre fanki zachowują się w
ten sposób. Ona jednak zasugerowała, że Justin przesadza, że to tylko i wyłącznie jego wina, bo
sam ''rozpuścił'' swoich fanów i pozwolił im na to. Wkurzyłam się, nie mogłam
już wytrzymać i powiedziałam jej, co myślę.
- Wiesz co? To chyba ty przesadziłaś w tym momencie. Wiedziałam,
że zaczniesz na nas najeżdżać. Mało tego, obwiniasz Justina za to, że kocha
swoich fanów. Spójrz na siebie, oni nie liczą się dla ciebie? Gdyby nie my, JB
by nie istniał. Może i by śpiewał, ale dla kogo? Wiem, że robi to dla siebie,
ale zawsze podkreśla, że jesteśmy dla niego najważniejsi i dzięki temu jesteśmy
przy nim na dobre i na złe, czyli nawet wtedy, kiedy jest szczęśliwie
zakochany. Jestem pewna, że każda fanka pragnie go dotknąć. Ja miałam
szczęście. Czemu? Nie wiem, ale nikt nie ma tak dobrze jak ty. Masz tego
świadomość? Chyba nie. Wiem, że jest ci ciężko, ale nie masz prawa obrażać czy
wyzywać ani nas, ani jego, zrozumiano?
Kiedy skończyłam, zorientowałam się, że nie tylko Selena słucha
mojej wypowiedzi. Wszyscy goście patrzyli na mnie jak na nienormalną. Nie
dziwię im się, bo kto normalny mówi dziewczynie Justina Biebera, co ma robić?
No właśnie. Czekałam na odpowiedź.
- Nie mów mi co mam robić, dobrze? Nie wiesz jak ja się czuję.
- Tak samo ty nie wiesz, jak czuję się ja i inne 26 milionów
fanów.
- Musicie się z tym pogodzić, takie jest życie. Nie można mieć
wszystkiego.
- Doskonale wiem, jakie jest życie, ale pewna osoba mówi, że nie
należy się poddawać, trzeba walczyć do końca i nigdy nie mówić nigdy.
- Wierzysz w to?
Wtedy łzy napłynęły mi do oczu. Nie chciałam płakać przy
wszystkich, ale nie mogłam uwierzyć w to, że jego dziewczyna wygaduje takie
rzeczy i zaprzecza jego życiowym mottom. Skompromitowałam się, jak nigdy.
Rozpłakałam się i pobiegłam do łazienki. Wyglądałam
strasznie. Policzki miałam pokryte czarnymi strugami łez, ponieważ mój
''wodoodporny'' tusz strasznie się rozmazał, a o reszcie to już nie
wspomnę. Moja twarz wyglądała jak jeden, wielki pomidor. Stałam przed lustrem i
patrzyłam na zapłakaną dziewczynę, która nie umie trzymać języka za zębami,
która zawsze jest szczera do bólu i nie potrafi przemilczeć pewnych spraw.
Skuliłam się, usiadłam w kącie i ryczałam dalej, tym razem nie ze smutku tylko
ze złości. Od zawsze mam tak, że jak jestem zła, to płaczę.
Nagle usłyszałam czyjeś kroki.
Nie chciałam, żeby ktokolwiek wiedział, że tu jestem. Zakryłam się wiszącym
obok ręcznikiem. Drzwi do łazienki otworzyły się, ale nie zauważyłam nikogo.
Bałam się sprawdzić kto jest tam ze mną. Usłyszałam jakiś głos. Dziewczęcy,
aczkolwiek miałam wątpliwości co do jego ‘’właścicielki’’. Ktoś mył ręce przy zgaszonym świetle, dziwne... Czułam się jak w jakimś serialu
kryminalnym.
- Długo już tak siedzisz? - zapytał tajemniczy ktoś.
- Nie wiem. Nie interesuje mnie czas. Dla mnie minęła wieczność. Wiesz dlaczego? Bo do cholery ciągle myślę o tym, jak spaprałam Justinowi Bieberowi opinię i jak się ośmieszyłam. Już nigdy więcej nie będę mówić tego, co myślę. Nawet nie interesuje mnie to, kim jesteś i to, że się tu ukrywam.
- Nie wiem. Nie interesuje mnie czas. Dla mnie minęła wieczność. Wiesz dlaczego? Bo do cholery ciągle myślę o tym, jak spaprałam Justinowi Bieberowi opinię i jak się ośmieszyłam. Już nigdy więcej nie będę mówić tego, co myślę. Nawet nie interesuje mnie to, kim jesteś i to, że się tu ukrywam.
- Co ty
gadasz... to nie tak. Nie można się poddawać. Skąd wiesz, co myślą o tobie
inni? Nie ośmieszyłaś się. Może właśnie za to ludzie cię uwielbiają? Za tą
twoją szczerość, którą tak uwielbiam. Pamiętaj, nigdy nie mów nigdy.
Wtedy zrozumiałam, że nie mówi do mnie jakaś dziewczyna, czy też
inna przypadkowa osoba, tylko sam Justin. Tego mi było trzeba - jego wsparcia.
Podszedł do mnie, ukucnął, ściągnął z głowy ręcznik i zaczął mówić dalej
:
- Dlaczego płaczesz? Wiesz jak teraz wyglądasz? Nie płacz, bo ja
też będę. W życiu są gorsze i lepsze dni. To był nasz gorszy, ale obiecuję ci,
że jutro będzie ten lepszy. Jeśli mi ufasz... - tu przerwał, złapał mnie za
rękę, zaczął ocierać moje łzy i spojrzał mi w oczy, ale nie tak jak wcześniej.
To spojrzenie było zupełnie inne, wyjątkowe. Justin jeszcze nigdy tak na mnie
nie patrzył - więc jeśli mi ufasz, to uwierz w to, że jutro będzie lepiej. Nie
chcę ci tego obiecywać od tak sobie. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Naprawdę...
Justin zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Jego ręka była
wplątana w moje włosy, druga zaś głaskała mój policzek. Nie mówił już nic,
przeszywał mnie tylko swoim wzrokiem. Ja głupia zamiast coś powiedzieć patrzyłam tylko w te jego cudowne, czekoladowe oczy.
Przysunął się jeszcze bardziej. Chwila zmieszania. Zaczęłam się
zastanawiać, ile już tak siedzimy. Zamyślona nie zauważyłam zbliżających się w moją
stronę ust Justina. Wystraszyłam się. Co on w ogóle robi? A Sel? O co chodzi
tym razem? Nagła ''chcica''? - myślałam. Już miałam się odezwać, ale szkoda byłoby
zmarnować taką okazję (już drugą). Stało się. Doszło do namiętnego pocałunku.
Justin zaczął się podnosić. Złapał mnie za ręce, więc stwierdziłam, że ja też
muszę wstać. I tak staliśmy i całowaliśmy się w jego łazience.
Przerwałam i spytałam, czy drzwi są zamknięte. Powiedział, że tak. Zaczął
całować mnie z jeszcze większą pasją i namiętnością. Ten przyjacielski
pocałunek przemienił się w pełną uczuć grę emocji. JB oparł mnie o ścianę,
zaczął miętosić moją sukienkę, która w końcu wylądowała na podłodze, jego
koszula również. Wtedy przestaliśmy się całować, Justin podniósł ubrania,
podszedł do drzwi i powiedział tylko jedno słowo: przepraszam.
- Co to było? - Postanowiłam zacząć rozmowę.
- Nie wiem... - odpowiedział po chwili. - Jeszcze raz przepraszam
- po tych słowach chciał już wyjść. Podbiegłam do niego, złapałam za rękę i
powiedziałam:
- Poczekaj. O co chodzi? Nie wiem co się z tobą dzieje, bo
całujesz mnie i rozbierasz niemalże przy swojej dziewczynie. Czuję się mniej
więcej tak, jak wtedy w hotelu.
- Chcesz do cholery wiedzieć o co chodzi? To ci powiem. Kocham
cię. Już rozumiesz? Wtedy też to czułem, dlatego pocałowałem cię jak byłaś u
mnie. Teraz po prostu nie mogłem się powstrzymać tak, jak wczoraj rano.
- Nie musisz się tłumaczyć. Ja też nie jestem bez winy.
- Gdybym był bardziej rozsądny... ale po prostu wiedziałem, że
same słowa nie pomogą. Ale chyba poprawiłem ci trochę humor?
- Trochę. Idź do swoich gości, bo pewnie wszyscy cię szukają, a ja
jakoś wrócę do domu.
- Odwiozę cię. Wszystkim powiem, że się źle czujesz i będę
niespokojny, jeśli osobiście nie zobaczę jak wchodzisz do domu.
- Nie, to jest zbyt podejrzane.
- Kenny cię zabierze i koniec kropka, w końcu od czegoś tu
jest.
Poszliśmy do Kenny'ego, wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę, nie dziwiłam się im. Biebs odprowadził nas do garażu, wytulił mnie i pożegnał
czułym buziakiem na dobranoc, który wylądował na moim czole.
Czułam się jak kochanka. No w sumie byłam kochanką Justina. Zniszczyłam jego związek! – myślałam tak co chwilę.
Nie mogłam się z tym pogodzić, a jednocześnie w to uwierzyć. Było mi głupio,
jak nigdy dotąd. Czułam się jak jakiś przestępca, a tak naprawdę nic nie
zrobiłam. To uczucie było okropne.
uważam ze masz talent :>
OdpowiedzUsuńOo. mam pozdrowienia *_*. Jaki zaszczytt. ;)) xd A co do rozdziału to fajny , fajnyy zabieram się do następnegoo . ;]
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział. Nie wiem co powiedzieć ;o A na ogół dużo mówie XD No to tak, dziewczyno ty masz TALENT ! I to nie taki byle jaki... taki mega. I jeszcze amatorka ; OO Szook ! Masz tt ? Bo chce cie follownąć . ! :P Powodzenia :* mój tt: @LoveYouKiss007 Zapraszam do mnie : http://my-heart-beats-for-yoou.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń