czwartek, 19 lipca 2012

1.

Odprawa poszła dość sprawnie. Mój bagaż zmieścił się w limicie. Myślałam, że będę musiała zostać, bo według mnie był on za ciężki.
Samolot do Sztokholmu wystartował o 9. Uwielbiam moment, w którym Samolot się unosi i ląduje. Właśnie za to kocham podróże lotnicze. Będąc już prawie na miejscu poczułam się inaczej. Zrozumiałam, że ten koncert jest coraz bliżej. Nareszcie to do mnie dotarło tak w 100%. 
Weszliśmy do terminala. Wszyscy rzucili się po swoje torby. Ja spokojnie poczekałam. Tłum rozszedł się. Nareszcie mogłam wziąć swoją torbę. Spostrzegłam jakiegoś skejta. Tzn no miał fajne buty, czarne, opuszczone rurki, T-shirt z nadrukiem, kurtkę, czapkę i okulary. Szedł w moim kierunku. Wyciągnęłam rękę po torbę, a on po futerał z gitarą. Pomyślałam: jaki Justin z niego! Spojrzał na mnie, a ja na niego. Pod Ray-Ban’ami kryły się brązowe oczy... Justina Biebera. Nie wzięłam tej torby. Stałam i patrzyłam się na niego jak wryta. Tylko on był w stanie wziąć swoją gitarę, a ja jak ta sierota nadal tak stałam. Po chwili usłyszałam: 
- Poczekam z tobą na twój bagaż.
- Nie musisz – odpowiedziałam z trudem.
- Ale ja chcę. Jestem…
- Wiem kim jesteś. Jesteś moją największą miłością, wymarzonym chłopakiem, dzięki któremu wierzę w swoje marzenia, a mówiąc w skrócie, nazywasz się Justin Bieber. Ja jestem Patty. Zobacz, jestem twoją fanką i nie krzyczę: OMG Justin Bieber! Po prostu stoję obok i jedyne czego teraz pragnę to przytulić cię - powiedziała na jednym oddechu.
- Więc zrób to. Uwielbiam przytulać się z fanami.
- Naprawdę? To takie słodkie.
To było coś niesamowitego. Przytulił mnie Justin Bieber. Czułam się tak, jakbym przytulała się z kimś, kogo znam praktycznie od zawsze.
- Jesteś stąd?
- Nie. Jestem z Polski. Pewnie nie wiesz gdzie to jest, ale cóż. Tutaj spędzę część wakacji, ale wiadomo - koncert najważniejszy.
- Wiem, bo mam tam wielu fanów. Mój koncert? Bardzo się cieszę, że przyleciałaś tu specjalnie dla mnie. 
Rozmowę przerwał nam Kenny mówiąc, że JB musi już iść. ''Kurde, dlaczego teraz?'' - pomyślałam. Właśnie spełniło się moje marzenie, marzenie o poznaniu mojego idola, a oni mi go zabierają... Justin chyba zauważył grymas na mojej twarzy, dlatego powiedział:
- Słuchaj, chciałbym jeszcze z tobą porozmawiać, ale wiesz próby i te sprawy. Tutaj masz mój numer, jak będziesz chciała pogadać to zadzwoń.
Przytulił mnie, pocałował w policzek i odszedł z Kenny'm. Zabrałam swoją torbę i poszłam za nimi. Na niego czekał tłum dziennikarzy, na mnie - tylko mój tata.
Ledwo co udało się nam wyjść. Tata nie mógł uwierzyć w to, że poznałam swojego idola. Zmienił zdanie dopiero wtedy, kiedy Justin uchylił szybę, zawołał moje imię i mi pomachał. Odpowiedziałam mu tym samym i szybko uciekłam do samochodu, bo dziennikarze zaczęli mi zadawać dziwne pytania, na które odpowiedziałam tylko: jestem belieber ;)



No to początek mojej ''fascynującej'' historii już jest!
Naprawdę będzie mi miło, jak ktoś będzie to czytał. 
Mimo wszystko i tak piszę to tutaj dla własnej satysfakcji ;)
Patty

2 komentarze:

  1. No to zaczynam od początku Misiu <3

    domyśl się mała ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne !! *__* Zakochałam się ... aww !! < 33 Nasz świetny styl pisania ;p Zajrzyj na mojego bloga : http://my-heart-beats-for-yoou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń